Posts: 31
Threads: 0
Joined: 11/2012
Reputation:
13
Jak dla mnie to narzędzie do kierowania ludźmi. Mogą oni się jednoczyć, poczuć bardziej eee solidarniej. Muszą oni nadać sens swojemu życiu np. w średniowieczu wiele dzieł było inspirowanych bogiem, to była jakaś siła napędowa.
Posts: 46
Threads: 1
Joined: 11/2012
Reputation:
6
2012-11-13, 19:56:59
(This post was last modified: 2012-11-13, 20:01:23 by rowan.)
Żeby ogarnąć ciemnotę, trzymać ją w garści i ryzach.
Posłużę się przykładem starożytnego egiptu.
Kapłani obeznani w astrologii i astronomii potrafili przewidzieć zaćmienie słońca i często działali na swoją korzyść.
Zaćmienie słońca > Bóg Ra się gniewa, składajcie ofiary
Nil wylał > Bóg dziękuje, postawcie mu wielką piramidę
/Plaga > Grzesznicy pokutujcie, pieniądze rzucajcie
Posts: 28
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
3
2012-11-13, 20:08:06
Akurat lekcje religii nic do tego nie mają. Mimo, że jestem wierzący, to nienawidzę tej lekcji. Większość katechetek to katole. Gdy zwrócisz takiej uwagę, lub spytasz o coś czego nie wie, ta zacznie opowiadać jakieś dziwne rzeczy, spyta czy aby na pewno jesteś wierzący i najchętniej zmieni temat, ganiąc cię przy tym.
Posts: 11
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
5
Znasz wszystkie katechetki, że wydajesz taki osąd?
Poza tym ciężko, żeby religii uczył ktoś, kto nie jest katolikiem...
Posts: 28
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
3
Tak, znam wszystkie katechetki w całej Polsce. Ba, na całym świecie. Zresztą od kiedy katol = katolik? A jeśli mam się czepiać, to religii, przynajmniej w większości polskich szkół (we wszystkich?) uczy chrześcijanin, nie tylko katolik.
Posts: 55
Threads: 0
Joined: 07/2012
Reputation:
28
Ja ogólnie jestem zdania, że miejsce religii jest nie w szkole, a przy kościele, a ~30 osobowa grupa jest o wiele za duża (pomijając coś typu konferencje - wtedy wielkość grupy jest bez większego znaczenia, ale jeśli to ma działać na zasadzie dyskusji, około 10 osób z pewnością wystarczy). No ale jest jak jest, trudno, u mnie to jeszcze w miarę znośnie wygląda, więc nie narzekam. Też mam nieciekawe 'wspomnienia' z niektórymi katechetami (tzn., katechetką (jedną z trzech), siostrą zakonną (jedną z trzech) i dwoma księżmi (z czterech uczących mnie religii, ogólnie z kilkunastu, których, powiedzmy, dobrze znam i wiem, jak uczą), ale bez przesady.
Katolik to nie chrześcijanin? Każdy katolik jest chrześcijaninem, nie każdy chrześcijanin jest katolikiem. Nie spotkałam się z uczeniem religii przez osobę, która katolikiem nie jest, no ale możliwe, że gdzieś taka sytuacja ma miejsce, nie wiem.
Posts: 11
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
5
W takim razie proszę, żebyś zdefiniował co dla Ciebie znaczy katol, a co katolik.
Nie znam żadnego katechety, który byłby protestantem/prawosławnym/zielonoświątkowcem/itd. Z tego co wiem i zdążyłam zauważyć na własnym przykładzie, to program nauczania religii w szkole jest ułożony właśnie pod katolików.
Posts: 28
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
3
2012-11-13, 20:27:37
(This post was last modified: 2012-11-13, 20:30:21 by Huba Niszczyciel.)
Zgadzam się. Przez ilość osób, lekcja religii raczej służy do robienia sobie "jaj". Katechetki nie potrafią ogarnąć całej klasy. Nie chodzi mi o to, że jest mi źle na tej lekcji, ale moja obecna nauczycielka jest po prostu, jakby to ująć mało inteligentna. Wyuczona kilku regułek, na każdej lekcji praca z Pismem Świętym i książką. Rzadko da się z nią podyskutować, bo jeśli czegoś nie wie, zmienia temat. Jeśli próbujesz go pociągnąć, dopytać jej się o coś, może Cię nazwać bezczelnym (już kilka razy mnie tak nazwała, ale słowa z jej ust nie ujmują mi zbytnio). A co do katolika, mój błąd. Źle przeczytałem post powyżej. Miałem napisać, że nie każdy chrześcijanin jest katolikiem, a wyszło zupełnie coś odwrotnego.
UP Tak, mój błąd co do chrześcijanina. Przyznaję wam rację i dzięki za poprawienie mnie. Katolik - osoba, która potrafi wysłuchać ludzi innych wyznań (czy też ateistów), katol - osoba, która uważa inne religie za zło, nie masz z nią szans na normalną dyskusję; przeważnie ślepo zapatrzona w kościół.
Posts: 57
Threads: 0
Joined: 06/2012
Reputation:
8
To jest bez sensu właśnie, że religii uczą tylko katolicy i tylko katolickiej. Ten przedmiot powinien się nazywać indoktrynacja. Nie uczy o religii, o religiach, tylko wpaja wierzenia katolickie. W żaden sposób nie poszerza horyzontów, w niektórych szkołach jest realizowana tylko w formie udowodnienia, że było się na mszy czy klepania modlitw.
Posts: 11
Threads: 0
Joined: 10/2012
Reputation:
5
2012-11-13, 20:51:26
(This post was last modified: 2012-11-13, 20:53:48 by Ferrero.)
Nie wiem jak jest w innych szkołach, wiem jak jest u mnie - w publicznym, państwowym liceum. Przez trzy lata miałam kapitalnego katechetę, świeckiego, który z nami rozmawiał. I nie ukrywam, że to prawdopodobnie jemu zawdzięczam to, kim jestem dzisiaj. Aktualnie uczy mnie ksiądz - co mnie najbardziej denerwuje? To, że religia nie jest obowiązkowa, a i tak chodzi na nią większość klasy, która traktuje tę lekcję jako przedłużenie stołówki/czytelni/kącik wzajemnej adoracji. A jak już nie przeszkadza, to całą lekcję marudzi, żebyśmy pośpiewali, z czego potem i tak ewentualnie dwie lub trzy osoby coś tam mruczą.
Dlatego po dłuższym zastanowieniu zgadzam się z Nem - religia powinna być przy kościołach. Tylko czy w sumie wtedy nie byłoby tego samego, co jest teraz z bierzmowaniem? "Chodzę, bo babcia/mama/czy tam ktoś kazał."
Mam takie wrażenie, że czego byśmy nie zmienili, to doskonale i tak nie będzie.
|