2012-11-22, 16:27:35
Wśród wielu absurdów tego świata, zaistniała również "wiara dla wywyższania się"... Mnie osobiście tacy ludzie najbardziej denerwują i nie mówię tu o tych Waszych "katolach" jak to mawiacie. Mianowicie mowa o delikwentach i delikwentkach, którzy na siłę pokazują swoje jakże "cudowne chrześcijańskie oblicze" a tak na prawdę, robią to dla zgubnej renomy osoby na pozór inteligentnej, elokwentnej i "stającej w obronie wiary"... Znam osoby wierzące głęboko i na prawdę, przestrzegające zasad i życia według chrześcijańskich wartości, znam również grono osób, które "szczyci się wiarą"... Kontrast jest nie z tej ziemi, bowiem osoby szczycące się wiarą, zwykle nie dają tak dobitnego jej świadectwa jak osoby które utożsamiają się z wiarą, ale na pierwszy rzut oka w życiu codziennym nie dają tego poznać. I to nie dlatego, że się wstydzą, bo ich wiara tkwi w sercu a nie w słowach rzuconych na wiatr. Tak samo, jak ja miałbym teraz tutaj zacząć Wam opowiadać jakim to nie jestem katolikiem i stawiać się w świetle przypowieści biblijnych. Bo co prawda katolik w moim własnym przekonaniu ze mnie kiepski, aczkolwiek praktykujący to swój szacunek do wiary mam. Czekam na wasze kolejne wypowiedzi, być może wprowadzicie w obroty temat dyskryminacji i dyskryminowanych we współczesnym świecie ze względu na poglądy religijne. Choć i ten temat zanika w wieku gimnazjalnym, bynajmniej jak ja chodziłem do gimnazjum, to nie było widać powszechnej nagonki na "Wiesz, że Kowalski był w niedziele w kościele? Co za pajac...". Pozostawiam Waszym rozważaniom...