Thread Rating:
  • 0 Vote(s) - 0 Average
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Religia, wyzniania, sekty
No ale miej na uwadze, że niektórym grupom społecznym nie przystoi np. gwałcenie dzieci (księża,politycy....). I to, że do tego doszło jest winą kościoła, wszystkich szkoleń, ludzi którzy dopuszczają takich księży do pracy z młodzieżą, a nie moją. Ja nie skreślam całej instytucji, wręcz przeciwnie idea kościoła mi się podoba, jestem człowiekiem o otwartym umyśle i nie skreślam nikogo. Chodzi tylko o to, że dla mnie kościół nie jest tak naprawdę mi potrzebny i nie jest dla mojej osoby wiarygodny i wolę pomodlić się w domu , niż iść do kościoła i przekazać sobie znak pokoju z moherem, który jak mnie zobaczy na ulicy zwyzywa. :X
Reply
(2013-05-29, 18:42:47)Misio Całowniczek Wrote: Gdyby tego nie było to ludzie by to olewali. Zupełnie w tym momencie dochodzimy do punktu, w którym przyjęcie sakramentu traci sens, ale cóż. Podobnie jak z bierzmowaniem.


Ale przecież wiara jest w nas, nie? Mam iść do księdza "za wszystkie grzechy serdecznie żałuję... i proszę tu o podpisik"? Przecież i tak nawet jak ten podpis jest to nie ma pewności, że wszystkie warunki zostały spełnione. To trochę jak w urzędzie, a ponoć kościół nim nie jest. Śmieszna sytuacja, z tymi kartkami biegać, zarzeczenia, że jest się wierzącym i praktykującym katolikiem, bla bla bla bla, bla bla bla bla. Na wszystkie jakieś karteczki, podpisiki, do wszystkiego. Czy to ma sens?

Historia z życia wzięta:
Poszedłem do spowiedzi przed bierzmowaniem. Wymyśliłem sobie na szybko parę grzechów twierdząc, że ostatnio spowiadałem się tydzień temu. Już jak poprosiłem o podpis czułem się jak skończony kretyn a nadal nie spełniłem żadnego warunku sakramentu, bo spowiedź nie była szczera. Podpisik dotarł do księdza i co to zmienia? Najwyżej to młoda para popełni świętokradztwo, na cholerę tą wiarę inwigilować, skoro leży "w sercu"?
Reply
Jak ktoś robi coś z przymusu, raczej nigdy nie będzie obiektywny. Big Grin Kościół ma prowadzić lud Boży do zbawienia, z tego powodu np. kształtuje wiarę ludzi, pokazując co jest dobre, a co nie, co wyrabia poglądy człowieka. Jakoś zupełnie umiejętność myślenia się z tym nie kłóci. Człowiek nie zawsze będzie wiedział najlepiej, dlatego potrzebuje pasterza. Tak jak owce. Jak pasterz ich nie poprowadzić na pastwisko, nie zaprowadzi do wodopoju to kicha. To jedno z zadań kościoła, a że schodzi na manowce, bo nie jest doskonałe i święte, a grzeszne, bo grzeszny jest człowiek. Osobiście nigdy nie słyszałem o wmawianiu ludziom poglądów politycznych, a jeśli chodzi o duchowość to chyba w tej sferze pasterska misja nauczania to zakłada. Jeśli Twój katecheta ocenia wiarę, to jest problem. Moja katechetka np. nie ocenia wiary, a wiedzę nt. religii. Dlatego między innymi osoby w klasie, które nie mają nic wspólnego z kościołem, w którym byli z kilka lat temu, jak bierzmowanie było, mogą mieć 4 i 5.

A jeśli chodzi o osoby, które chodzą do kościoła, bo muszą, raczej nie będą mówić o kimś dobrze, kto ich przecież do tego przymusza, czyż nie? Jakby ojciec cię do czegoś zmuszał, co byłoby zupełnie dla ciebie bezsensu, potrafiłbyś obiektywnie go ocenić i o nim mówić? Pewnie patrzyłbym ze swojego punktu widzenia, a on już jest różny.

Pan Karma:
Wiara jest w nas, ale wiara katolicka jest ściśle zespolona ze wspólnotą - ciałem Chrystusa - Kościołem. Jeśli teraz powołam się na jakieś fragmenty, które dla Ciebie są nieistotne, nic się nie zmieni, jednak dla mnie są one czymś ważnym i budującym, w co wierzę, w co wierzą katolicy. Jeśli chodzi warunki czy są spełnione w zewnętrznym wymiarze mogą być, a w wewnętrznym to sprawa twojego sumienia.

W tym momencie, jak ktoś idzie i jest świadom, że nie wierzy i ma gdzieś wiarę katolicką, to po co w takim razie przystępuje do bierzmowania czy sakramentu małżeństwa? Bo tak wypada? Bo rodzice? Tutaj się ucina.

Nie wiem, wydaje mi się że kwestia karteczek jednak zobowiązuje do czegoś i może większa część osób nie podejdzie do tego właśnie w takie sposób jak napisałeś, a kij ich coś ruszy, albo to też jakiś rodzaj świadectwa swojej wiary. Wiesz. Może to też tak działa w zamian za rozmowę? Gdyby ksiądz w kancelarii walił wprost pytaniami, na które każdy wierzący potrafi udzielić odpowiedzi, a okazuje się, że zainteresowani są zieloni bardzo mało byłoby osób.
Reply
Żeby dyskutować na temat religii trzeba wiedzieć czym ona naprawdę jest.

A czy chrześcijaństwo to nie jest pomieszanie wielu religii? I posklejaniu tu w jedną całość? prosty przykład - motyw węża - występuję w wielu religiach na całym świecie, nawet za czasów pogańskiej polski ludzie postrzegali węża (ja z resztą na całym obrębie słowackim) jako złego ducha, zło. Nie mamy pewności czy wszystko co jest opisane w piśmie jest prawdą - wielka powódź zalewająca kulę ziemską - otóż nie, przypowieść wzięła się z pewnego miasta które leżało pomiędzy dwoma rzekami, rzeki wylały na pewien obręb, ale dla mieszkańców miasta wyglądało to tak, jak by cały świat został zalany - w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca. Opisuje powstanie ludzi w nierealny sposób. Owszem to przenośnia - czyli nie mówi nam prawdy, może to tylko księga spisana przez zwykłych ludzi (bez żadnego natchnienia Boga) którzy chcieli zmienić coś w życiu, obwinić kogoś za niepowodzenie/ dziękować za powodzenie, a może tylko im się nudziło? Może potrzebowali sensu życia i nie mogli się pogodzić że nie ma żadnego Boga? Jak można wierzyć w coś (pismo święte) - jeśli wiemy że nie mówi nam prawdy, używa przenośni - ucieka od prawdy? Czy nie chce nam pokazać jaka jest rzeczywistość? To jedna z największych zagadek ludzkości.

Tak naprawdę nic nie wiemy na temat Boga, kim jest, skąd się wziął i dlaczego wybrał nas, a może jego po prostu nie ma? Jest to wymysł człowieka?
Reply
No właśnie, to sprawa sumienia. Te karteczki to dla mnie szczyt głupoty i wątpię, by zawsze były wymagane.
Reply
Pewnie nie wszędzie. Big Grin

Davy Jones Human:
Nie wiem co to za stwierdzenie, że jeśli jest przenośnia to jest ona nie prawdziwa, czyli nie mówi prawdy jak to napisałeś. Dosłowne rozumowanie opisu stworzenia świata z księgi rodzaju jest płytkie jak kałuża po deszczu przed moim blokiem. Co za tym idzie, zbudowanie na kilkunastu zdaniach opinie, że nie mówi prawdy jest komiczne - dla mnie. Użycie przenośni, co można nazwać lepiej - metafory, metaforyczne przedstawienie "czegoś" ukazuje głębsze znaczenie, którego trzeba się dopatrzyć, ujrzeć, spostrzec. Wiem, nie każdy potrafi, ale wiesz. Jeszcze sporo życia przed nami. Używanie argumentu na podważenie wiary chrześcijańskiej o stworzeniu świata jest poniżej, więc wpierw poczytaj o tym, czym jest stworzenie świata, wg. chrześcijańskiej wiary(nie z punktu widzenia np. ciebie), a potem pisz. Tongue

To z pewnością trudne nic nie wiedzieć o Bogu, nie?
Reply
Czytaj uważnie, każdy wie że jest to przenośnia - co za tym idzie nie mówi nam prawdy, a może naprawdę nie wie jaka ta prawda jest? Bo została spisana przez ludzi bez żadnego natchnienia? Tak, coś w tym jest.
Reply
Chodzi mi właśnie o założenie, że przenośnia, czyli metafora nie mówi prawdy.. O matko! Skąd takie stwierdzenie? Stary topisz się. Nie chodzi już o sam kontekst religijny, ale przenośnia jak może nie mówić prawdy?! Właśnie chodzi o to, że przenośnia, metafora mówi nam ukryte znaczenie. Coś czego nie widać w dosłownym rozumowaniu konkretnych słów. Więc skąd stwierdzenie, że przenośnia nie mówi nam prawdy?

Może masz problemy i chciałeś powiedzieć, że opis stworzenia świata jest nieprawdą? A to nie to samo, co napisanie: przenośnia nie mówi prawdy. Brodzisz.
Reply
Smile 
Czemu mi coś wmawiasz... Ale Was katolików nikt nie przegada, brniecie na przód w ciemność i nieprawdę :x
Reply
Nie mówię o wierze, a o tym, że metafora mówi nie prawdę. Nie wmawiam, a odnoszę się do twoich słów: Owszem to przenośnia - czyli nie mówi nam prawdy
Reply


Forum Jump:


Users browsing this thread: 2 Guest(s)