Podobno, gdy amerykanie wkroczyli do Japonii, Japończycy mieli już praktycznie gotową bombę atomową. Brakowało im kilku tygodni do ukończenia projektu...
Seldig:
Niemcy mieli czołgi przygotowane bardziej do ataku. Lekkie konstrukcje, dość szybkie, z dobrą łącznośćią itp. Francuzi też mieli dobre czołgi, ale projektowane do pokonywania linii obronnych takich jak Linia Zygfryda... Na otwartym polu starcie tych jednostek było praktycznie przesądzone.
Gdyby na czele Niemiec po pierwszej wojnie stanął ktoś inny prawdopodobnie nie byłoby Rzeszy. Wątpię, żeby ktoś inny umiał tak zdobyć lud i tak dobrze wykorzystać sytuację w Europie. Dowódcy wojsk i stratedzy na pewno znaleźliby się lepsi.
Niby dlaczego zdobycie Kaukazu było idiotyczne? Tam była ropa, bez której dalszy atak byłby niemożliwy, bo Niemcy mieli słabe zasoby tego surowca. Idiotyczne były próby zajęcia takich miast jak Leningrad i Stalingrad. Całe armie zajęte, by walczyć z miastem, a ofensywa się nie posuwała przez to.
Ellain:
Hitler wygłaszał takie opinie nie przed 39, ale już pod koniec wojny. Domyśl się dlaczego...
Co zmieniały napady na szeregowych SS'manów? Ważniejsze osoby siedziały w Berlinie lub bliżej frontu, a nie w Warszawie. Zabicie takie "pazia" wiele nie zmieniało, a powodowało tylko represje... To samo sabotaże. Wysadzali jeden pociąg, a do zaopatrzenia frontu trzeba było np. 10 tysięcy wagonów... Przy takiej liczbie nie robiło to większej różnicy, a cierpiała ludność cywilna. Akcje takie były tylko do podbudowania morale narodu, ale nie miały większego znaczenia strategicznego. Przy nalotach aliantów na niemieckie fabryki nie miało znaczenia zniszczenie jednego pociągu. Bardziej dotkliwe według mnie było sabotowanie wewnętrzne! Czyli robienie przez polaków słabszych części zamiennych. Każdy czołg czy samolot "naprawiony" czymś takim psuł się dużo szybciej, a gdy stało się to w powietrzu lub w samym środku bitwy...
Powiedz tym wszystkim zabitym, że na podstawie ich losów powstało tyle "super słetaśnych <3" książek... na pewno będą zadowoleni. -.-
literówka
Seldig:
Niemcy mieli czołgi przygotowane bardziej do ataku. Lekkie konstrukcje, dość szybkie, z dobrą łącznośćią itp. Francuzi też mieli dobre czołgi, ale projektowane do pokonywania linii obronnych takich jak Linia Zygfryda... Na otwartym polu starcie tych jednostek było praktycznie przesądzone.
Gdyby na czele Niemiec po pierwszej wojnie stanął ktoś inny prawdopodobnie nie byłoby Rzeszy. Wątpię, żeby ktoś inny umiał tak zdobyć lud i tak dobrze wykorzystać sytuację w Europie. Dowódcy wojsk i stratedzy na pewno znaleźliby się lepsi.
Niby dlaczego zdobycie Kaukazu było idiotyczne? Tam była ropa, bez której dalszy atak byłby niemożliwy, bo Niemcy mieli słabe zasoby tego surowca. Idiotyczne były próby zajęcia takich miast jak Leningrad i Stalingrad. Całe armie zajęte, by walczyć z miastem, a ofensywa się nie posuwała przez to.
Ellain:
Hitler wygłaszał takie opinie nie przed 39, ale już pod koniec wojny. Domyśl się dlaczego...
Co zmieniały napady na szeregowych SS'manów? Ważniejsze osoby siedziały w Berlinie lub bliżej frontu, a nie w Warszawie. Zabicie takie "pazia" wiele nie zmieniało, a powodowało tylko represje... To samo sabotaże. Wysadzali jeden pociąg, a do zaopatrzenia frontu trzeba było np. 10 tysięcy wagonów... Przy takiej liczbie nie robiło to większej różnicy, a cierpiała ludność cywilna. Akcje takie były tylko do podbudowania morale narodu, ale nie miały większego znaczenia strategicznego. Przy nalotach aliantów na niemieckie fabryki nie miało znaczenia zniszczenie jednego pociągu. Bardziej dotkliwe według mnie było sabotowanie wewnętrzne! Czyli robienie przez polaków słabszych części zamiennych. Każdy czołg czy samolot "naprawiony" czymś takim psuł się dużo szybciej, a gdy stało się to w powietrzu lub w samym środku bitwy...
(2013-01-17, 21:10:32)Fireelem Wrote: Myślę, że Niemcy i tak wojnę by przegrali,a przynajmniej zniszczylibyśmy komunizm- po wojnie odrodzilibyśmy się niepodlegli, bez sowieckiej okupacji, zachowalibyśmy nasze elity. Gdyby nas Rzesza zaatakowała mielibyśmy większą armię (przypadłaby nam Ukraina, czyli Ukraińskie wojsko), nowocześniejszy sprzęt, a alianci przebijaliby się już na zachodzie. Nawet gdyby to nie pomogło- Amerykański projekt Mannhattan(bomba atomowa). Nie wiem tylko jak daleko Niemcy byli przy budowie broni atomowej.
Powiedz tym wszystkim zabitym, że na podstawie ich losów powstało tyle "super słetaśnych <3" książek... na pewno będą zadowoleni. -.-
literówka